12 lutego 2013

rzecz o puchu i "puchu" - czyli jak kupić idealną kurtkę puchową, która sprosta naszym wymaganiom

kurtka puchowa to rzecz podstawowa, a wszechobecne wyprzedaże są idealnym momentem żeby sobie takie okrycie nabyć. nie wyobrażam sobie szafy bez porządnej kurtki lub płaszcza z wypełnieniem puchowym - może zmusza mnie do tego klimat mojego miasta - wysuniętego najbardziej na wschód, a tutaj zimy potrafią być na prawdę siarczyste.

nie dawniej jak wczoraj rozmawiałam z koleżanką o kurtkach. zdziwiła się kiedy zapytałam ile puchu jest w jej puchowej kurtce i czy w ogóle puch tam jest - przecież często nazywamy puchowymi kurtki, które faktycznie puchu nie mają w składzie.

rzecz jest poważna - sama zauważyłam sprzedawców, którzy pokazywali mi "puchowe" kurtki mające jedynie poliestrowe wypełnienie. czy to oszustwo? oczywiście, że tak - puchem nazywamy tak naprawdę mieszankę puchu i pierza, najczęściej gęsiego lub kaczego. raczej nie spotkamy kurtek wyłącznie z puchu - najczęściej mamy do czynienia z mieszanką, a jej proporcje są także ważną informacją dla kupującego. ale zacznijmy od początku...





w zimowej kurtce powinno nas najbardziej interesować wypełnienie. oczywiście są inne ważne atuty kupowanej odzieży, ale to właśnie to co jest w środku zapewni nam komfort termiczny lub nas kompletnie rozczaruje. informacja, że wypełnienie jest poliestrowe jest informacją niepełną.

poliester to syntetyczne włókno, ale nie oznacza to wcale, że nie będzie nas grzać. producenci odzieży sportowej używają najczęściej dwóch rodzajów wypełnień - primaloft i thermal r. pierwsze włókno charakteryzuje się lekkością, elastycznością i ściśliwością porównywalną do puchu, a dodatkowo izolują temperaturę tak samo gdy są suche i mokre - idealne do uprawiania zimowych sportów, pieszych wycieczek itp. tak jak mówiłam, jest to włókno stosowane głównie w odzieży sportowej, w sieciówkach nie doświadczymy tego typu wypełnień - jest stosunkowo drogie, a jego właściwości nie są do końca potrzebne każdemu z nas. thermal r jest także syntetycznym włóknem o długiej żywotności, podobnie jak primaloft jest bardzo ciepłe, wytrzymałe i lekkie.

takie kurtki najczęściej pierzemy w pralni, co nie powinno stanowić żadnego problemu - w sezonie takie okrycie oddajemy do prania raz, maksymalnie dwa razy i po kłopocie.

inaczej sprawa się ma z wypełnieniem puchowym. pierwsza rzecz, która musi nas zainteresować to STOSUNEK PUCHU I PIERZA - kierujemy się zasadą: jak najwięcej puchu, z prostej przyczyny - pierze są cięższe, a ich właściwości termoizolacyjne nieco gorsze. jak wspominałam wcześniej raczej nie znajdziemy kurtki z samego puchu, stosunek 70% puchu i 30% pierza jest idealny na polską zimę! niestety, jak można się domyślić, im więcej puchu tym wyższa cena... następna istotna kwestia to MATERIAŁ WIERZCHNI - puch jest podatny na wilgoć, chłonie wodę, zbija się i traci swoje właściwości dlatego niezmiernie ważną rzeczą jest wierzchni materiał, który go chroni. kurtka na pewno nie może być bawełniana (zarówno z wierzchu jak i od podszewki, nie dajmy się oszukać) - najlepiej kupować te z mieszanek sztucznych materiałów - nielubiany poliester sprawdzi się w tej roli wyśmienicie. raczej nie powinniśmy się przejmować tym, że kurtka nam przemoknie - po pierwsze nie nakładamy tego typu okryć na ulewy, bo są po prostu za ciepłe, a po drugie wierzchnie materiały zimowych kurtek są najczęściej dodatkowo powleczone membraną, która chroni wypełnienie odzieży. kolejną megamegaistotną rzeczą jest PRANIE! tysiąc razy spotykałam się już ze zdziwieniem i wielkimi oczami klientów na informację, że kurtki puchowej pod żadnym pozorem nie można prać chemicznie - ooo ale dlaczego? jak to? naprawdę? jak już wspomniałam wcześniej puch podatny jest na wilgoć, ale wiadomo, czasem trzeba ją porządnie uprać. chemiczne pranie uszkodzi puchowe wypełnienie - tak głosi każda wewnętrzna metka, tak głosić powinna także każda osoba pracująca w pralni chemicznej i powinniśmy wiedzieć to także my! pod wpływem chemii naturalny puch po prostu się nam skruszy. po pierwszym praniu prawdopodobnie nie zauważymy różnicy - ale każde kolejne będzie powodowało szybką utratę właściwości termoizolacyjnych. puch się zbije, skruszy i będzie nam po prostu zimno. klops.

pranie puchowej kurtki nie jest takie straszne jeżeli zastosujemy się do paru podstawowych rzeczy. po pierwsze - CZYTAMY METKĘ WEWNĘTRZNĄ (przypominam, że producent ma obowiązek umieścić na metce wszystkie szczególne kwestie dotyczące konserwacji odzieży – pranie, suszenie, prasowanie, specjalne traktowanie jak np. odpiąć puch z kaptura przed praniem) - producent doradzi nam jaką wybrać temperaturę prania. aby uniknąć przepełnieniu pralki (kurtka zajmuje nam dużo miejsca w bębnie, pralka nabiera wodę i płyn i wszystko wypływa przez drzwiczki, a my niczego nieświadomi siedzimy sobie na kanapie, podczas gdy w naszej łazience trwa prawdziwy potop - doświadczenie własne) moczymy najpierw kurtkę w zlewie czy prysznicem, nie ma znaczenia - kurtka ma być już mokra przed włożeniem do pralki. jeżeli chodzi o detergenty do prania - wiem, że są dostępne specjalne specyfiki do prania puchowej odzieży - ale są drogie, będziemy je rzadko używać i się przeterminują. wybierajmy zwykły delikatny płyn lub płatki mydlane (osobista rada – nie polecam proszku, ponieważ gorzej wypłukuje się z puchu, a także może zostać na wierzchnim materiale tworząc jakieś dziwne zacieki albo to tylko ja mam takiego pecha), w którym pierzemy np. delikatne swetry. następny etap to wybór programu - najlepiej program do wełny, ale musimy pamiętać, że dobrze taką kurtkę jest odwirować po praniu - ja piorę na 600 obrotach i myślę, że jest to wystarczające. niektórzy do takiego prania wrzucają piłeczki pingpongowe (a nawet tenisowe!) - mają one za zadanie "wytłuc" puch podczas prania w celu dokładnego rozprowadzenia go po całym okryciu. moim zdaniem jest to dobry pomysł, faktycznie puch nie ma możliwości skumulowania się w jednym miejscu. po wyjęciu kurtki puchowej z pralki pamiętajmy - ZA ŻADNE SKARBY ŚWIATA NIE WIESZAMY NA WIESZAKU ŻEBY SOBIE WYSCHNĘŁO... - prawa fizyki mówią nam, że ciężki i mokry puch opadnie nam na dół kurtki lub płaszcza i wtedy nawet intensywna akcja odratowania kurtki może być na nic. kurtkę kładziemy na suszarce i co jakiś czas jej doglądamy i przekładamy, ubijamy rękami puch (!!!) żeby się równomiernie ułożył na całej długości odzieży. takie pranie kurtki gwarantuje długowieczność naszej odzieży oraz zachowanie wszystkich właściwości puchu. proste? proste.

przy wyborze zimowej kurtki zwróciłabym uwagę na kilka innych detali nie związanych już z samym wypełnieniem.

na naszą uwagę zasługują ZAMKI – muszą być solidne, zupełnie nieprzypominające tych ze spodni. dodatkowo jeżeli decydujemy się na płaszczyk – zwróćmy uwagę czy zamek jest obustronny – będziemy mogli go sobie trochę rozpiąć od dołu podczas prowadzenia samochodu czy siedzenia w autobusie – prosta, a jaka praktyczna rzecz.

kolejna sprawa, która nie może nam umknąć to ZAKOŃCZENIA RĘKAWÓW I KOŁNIERZ – szeroki rękaw bez żadnego ściągacza nie sprawdzi się nawet przy ciepłych rękawiczkach, ukryty w rękawie ściągacz ładnie załatwi nam sprawę z wiatrem i „podwiewaniem”. tak samo jest z kołnierzem, który powinien być wysoki i wykończony jakimś miękkim materiałem np. polarem.

PASKI, SPRZĄCZKI, NAPY – dobrze jest się upewnić trzy razy czy wszystko jest z nimi w porządku i czy mamy przy metce dołączone zapasowe napy – oj tak, one lubią się wyrywać, a jeżeli trafimy na jakiś bardziej oryginalny model i nie będziemy mieć zapasowych „części” to czeka nas wymiana wszystkich nap w kurtce. nie jest to niemożliwe, ale po co się męczyć? 

i odwieczny problem – Z KAPTUREM CZY BEZ? to jest kwestia sporna i bardzo indywidualna. niektórzy lubią chodzić w czapkach, a inni w kapturach. jestem zwolenniczką jednak kapturów (na słowo „czapka” reaguję paraliżującym strachem przed opuszczaniem domu) – podczas śnieżycy lub mocniejszym wietrze idealnie nas otuli i ochroni fryzurę – jeżeli nie lubimy kapturów w każdym sezonie pojawia się jeszcze opcja wysoki kołnierz ze sztucznego futerka lub po prostu z puchem w środku :)

UDANYCH ZAKUPÓW!

* post ze specjalną dedykacją dla Oli, która zadawała mi te wnikliwe pytania – mam nadzieję, że po moim mini poradniku znajdziesz tą jedyną (kurtkę puchową)...

4 komentarze:

  1. patent z piłeczkami w pralce jest niezły :D dzięki za post i za dedykację, czuję się już przygotowana na następny sezon (i perspektywę kupna nowej kurtki -oby PUCHOWEJ) :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy artykuł na temat kurtek puchowych i gratuluje oryginalnego pomysłu na blog czyli takie spojrzenie na modę od kuchni.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo praktyczny poradnik. Szacun za tak rzeczowe podejście do tematu! Nie cierpię sprzedawców wciskających buble (gumowane kurtki "termosy") za kilka stów :-/ Thnx!

    OdpowiedzUsuń