18 sierpnia 2013

wrocławski rower miejski (WRM), czyli urlop z rowerem

kiedy nagle okazało się, że wyskoczyło mi parę wolnych dni w tygodniu od razu zaczęłam snuć plany o wypadzie do jednego z europejskich miast. ceny biletów lotniczych są niskie nawet w sezonie, co mnie bardzo kusiło. jednak idąc na przekór powiedzeniu "cudze chwalicie, swojego nie znacie" postanowiłam zostać w polsce i zrobić sobie objazdowego tripa po naszym kraju. miasta, które wybrałam to między innymi warszawa, poznań i wrocław. wybór okazał się być wyjątkowo trafionym - wymienione miasta znam dość dobrze, ale nigdy nie miałam okazji powłóczyć się tam bez pośpiechu i bez żadnego sztywnego planu.

za punkt honoru uznałam przetestowanie systemu rowerów miejskich. niedługo podobne stacje będą także w moim mieście, więc tym bardziej byłam zainteresowana tematem (chociaż w białymstoku na pewno nie będę z nich korzystać - mam przecież swój rower). słyszałam wiele pozytywnych opinii dotyczących tego rodzaju systemów miejskiej komunikacji między innymi o rowerach w paryżu, gdzie stacje ulokowane są przy właściwie wszystkich ważniejszych punktach miasta, co ułatwia i urozmaica zwiedzanie. musiałam przetestować rowery miejskie!

pierwsza próba miała miejsce w poznaniu - tamtejsze jezioro maltańskie stało się moim wymarzonym celem podróży. niestety, instrukcja dostępna na stronie internetowej, jak również ta widoczna na stacjach okazała się być nie do końca precyzyjną i nie udało mi się wypożyczyć roweru, założyłam jedynie konto przez aplikację na androida.

kolejny przystanek wrocław-  tutaj postanowiłam, że się nie poddam i dopnę swego. wrocław ma najwięcej, bo 32 stacje rowerów miejskich, wszystkie w dobrych lokalizacjach, które nie ograniczają się do ścisłego centrum. jedna ze stacji mieściła się przy wrocławskich arkadach, niedaleko hotelu, w którym się zatrzymałam. system wypożyczania okazał się mało przejrzysty i dopiero za którąś z rzędu próbą udało mi się dokonać przelewu aby aktywować swoje konto. od tego momentu jest już z górki - na automacie przy stacji wpisujemy swój numer telefonu, otrzymany wcześniej kod i numer wybranego roweru ze stacji. po tych krokach otrzymujemy kod do linki odbezpieczającej rower i możemy ruszać w drogę (o ile nie trafiło się na popsutą linkę, tak jak ja, wtedy trzeba dzwonić na infolinię i prosić o zwrócenie roweru i wypożyczyć inny...).

myślenie o rowerach miejskich jako o super wygodnej formie transportu jest dość naiwne - sprzęt jest w dość wątpliwym stanie, ogólnie rowery są sztywne, mają niewygodne siodełka, w moim ciągle przeskakiwały biegi, a hamowanie musiałam planować z dość dużym wyprzedzeniem. a może to ja jestem wygodnicką rowerzystką, przyzwyczajoną do mojego ukochanego roweru z siodłem jak fotel i budowie ramy umożliwiającej prostą postawę i wygodną podróż? plusem jest z pewnością fakt, że wszystkie wyposażone są w duży koszyk z przodu, w którym możemy przewozić wszystkie swoje bambetle oraz oświetlenie z dynamem. kolejnym plusem jest z pewnością dostępna cena - pierwsza godzina kosztuje nas jedyne 2 złote, a każda kolejna dwa razy tyle. nie musimy także wpłacać żadnej kaucji, która w tradycyjnych wypożyczalniach przekracza niekiedy kwotę 300 złotych. warto jednak uważać, aby przypadkiem nie przekroczyć 12 godzin wypożyczenia, ponieważ możemy zostać wtedy obciążeni karą 200 zł - jest to szczególnie ważne przy oddawaniu roweru, ja 2 razy upewniałam się telefonicznie czy na pewno zarejestrowano mój rower jako zwrócony nie mając zaufania do technologicznych nowinek :)

w skrócie - minusem rowerów miejskich jest z pewnością ich stan, który nie jest najlepszy oraz budowa roweru, która mi po prostu nie odpowiada. jestem właścicielką wygodnego roweru miejskiego o nienagannym stanie i w pierwszej chwili przesiadka na wypożyczony rower była szokiem - było mi po prostu niewygodnie. utworzenie konta i aktywowanie go także nie należą do łatwych czynności. ale rowery miejskie mają także wiele plusów, głównie jest to niska cena, brak kaucji i dostępność stacji. posiadając aplikację w smartfonie mamy dostęp do czytelnej mapki lokalizacji, nie miałam problemów ze znalezieniem żadnego z punktów.






dodatkowo miałam okazję poznać wrocław z tej rowerowej strony. wiele razy słyszałam, że to miasto to taki rowerowy raj. muszę przyznać, że poruszanie się rowerem po tym mieście to czysta przyjemność - miejski ruch jest częściowo dostosowany do rowerzystów. wszędzie są fajne ścieżki rowerowe, które są dobrze oznaczone, a nawierzchnia jest równa. świetnym rozwiązaniem są pasy dla rowerzystów przy jezdni dla samochodów. początkowo nieco bałam się takiego rozwiązania, ponieważ w białymstoku nie ma takich ścieżek, a ja miałam lekkiego stracha przed samochodami, które mijają mnie w bliskiej odległości. jednak szybko przekonałam się, że pasy ruchu dla rowerów są genialne, ruch jest płynny, nie przeszkadzają żadne progi czy krawężniki, sygnalizacja jest czytelna, a podróż po prostu szybka. jeździłam także przez sprytne ścieżki poprowadzone przez środek ronda. najmilszym zaskoczeniem była jednak nie infrastruktura, ale kultura jazdy we wrocławiu. nauczona swoim doświadczeniem, przy pokonywaniu każdego przejścia przez jezdnię zawsze zatrzymywałam się i oglądałam się w każdą stronę minimum dwukrotnie żeby mieć pewność, że nic na pewno mnie nie przejedzie. a tutaj zaskoczenie - kierowcy miło przepuszczają rowerzystów, ustępując im pierwszeństwa. to na prawdę świetna odmiana - na co dzień jestem dość często świadkiem chamskiego zachowania kierowców w stosunku do rowerzystów i zazwyczaj są to niebezpieczne wymuszenia pierwszeństwa...

a jakie są wasze spostrzeżenia dotyczące rowerów i rowerzystów? w tym tygodniu wybieram się na rowerowy urlop z pkp, wrażenia na pewno zostaną tutaj zrelacjonowane!

na koniec parę wrocławskich zajawek:





25 czerwca 2013

esprit press day - sezon jesień/zima 2013

w ubiegły czwartek miałam przyjemność uczestniczyć w pokazie kolekcji jesienno-zimowej marki Esprit. event miał miejsce w warszawskiej Galerii Apteka Sztuki niedaleko modnego Placu Zbawiciela. nie pierwszy raz miałam okazję uczestniczyć w takiej prezentacji nadchodzącej kolekcji, ale muszę przyznać, że Esprit postawił poprzeczkę dość wysoko!



Esprit zawsze kojarzył mi się z nieco sportową stylistyką i jeszcze jakiś czas temu wydawało mi się, że nigdy nie przekonam się do t-shirtów przeładowanych nadrukami i spodniami z kieszeniami. nic bardziej mylnego! od około roku obserwuję transformację marki w stronę miejskiej klasyki, wygodnej elegancji i "mody weekendowej", jeżeli można w ogóle to tak nazwać. nowy Esprit jest nie do poznania i bardzo mnie to cieszy, ponieważ zawsze ceniłam dobrą jakość materiałów, a jest to niewątpliwie fundamentalna cecha tej firmy.







na pierwszy ogień - kolekcja damska. pierwsze wrażenie to uniwersalna, stonowana kolorystyka: szarości, beże, granaty, zielenie o różnym nasyceniu. bardzo przypadło mi do gustu połączenie brudnych beżów z intensywnym kobaltem - bardzo świeży i elegancki miks. zestawienie musztardowej żółci z bordo nie jest niczym nowym, ale czy istnieje bardziej jesienna kolorystyka?
bez opamiętania zakochałam się w beżowym wełnianym płaszczu z poziomą czarną wstawką, który został zestawiony z torebką w kolorze głębokiego granatu i kobaltu.



kolejna rzecz, która mnie urzekła to klasyczne koszule - ufam, że są świetnie skrojone i będą idealnie leżeć na sylwetce. eleganckie wykończenie mankietów, obszycia i detale (uwielbiam, uwielbiam) np. perłowe guziki - tego brakuje koszulom z sieciówek. widać, że Esprit postawił na dobry jakościowo materiał, często z niewielką ilością sztucznej domieszki, co poprawia (o dziwo!) użytkowanie odzieży - przede wszystkim mniej się gniecie i lepiej prasuje. jeżeli chodzi o moje ulubione detale to nie zostały one pominięte!
zauważyłam też dużo różnych modeli swetrów - od cienkich i krótkich kardiganów, po długie opatulające swetry bez guzików. pomimo tego, że aura nie sprzyjała oglądaniu ciepłej odzieży (słońce, żar z nieba, 33 stopnie ciepła) kilka z nich od razu wpadło mi w oko - przede wszystkim długi sweter z "klapami" sięgający niemalże do uda, zrobiony w płaskim splocie z melanżowej dzianiny. na szczególną uwagę zasłużył także zestaw (kojarzy mi się z lookami Massimo Dutti!): prosta spódnica ołówkowa + beżowy sweter o ciekawej "przeplatanej" fakturze.


poniżej genialna, miękka bluza oversize z ćwiekową aplikacją. ćwieki już powoli mi się przejadają, ale te tutaj są dyskretne (o ile można tak powiedzieć o wielkiej aplikacji z przodu!), trójkątne i nie robią wrażenia ciężkości. poza tym, jest uszyta z niesamowicie miękkiego materiału! przytuliłabym taką nawet w chłodniejszy letni wieczór!






w głębi zaprezentowana była także kolekcja męska - nieco skromniejsza od damskiej, jak to zwykle bywa. męskich ciuchów może było mniej, ale wszystkie stanowiły dość "mocną drużynę", widzę tu wiele faworytów na jesień!



Esprit dla mężczyzn to przede wszystkim... Sasha Knezevic!!! to była chyba pierwsza rzecz, na którą zwróciłam uwagę - mąż Anji Rubik twarzą marki. ta informacja przemknęła mi gdzieś w internecie, ale nie widziałam TYCH plakatów, które pojawiły się na prezentacji. podsłuchałam nawet parę szeptów, z których wynikało, że niejedna z pań goszczących na prezentacji chętnie by taki plakat umieściła w swoim biurze. w tej sytuacji nie jestem wyjątkiem :)

a teraz poważnie - kolekcja męska to głównie mocne oranże, zmiksowane z kolorami jeansu i granatami. prezentacja pokazuje jedynie ułamek całej kolekcji, która pewnie została tu okrojona ze względu na niewiele miejsca.
zwróciłam uwagę na prezentowane kurtki. dwa lekkie okrycia, podobne do tych, które były hitem w kolekcji damskiej Esprita w ubiegłą zimę - lekki materiał wierzchni, puszyste wnętrze i możliwość zwinięcia kurtki w niewielki rulon na czas np. podróży (zdjęcie poniżej). fakt, że kurtka zajmuje niewiele miejsca jest bardzo ważny, szczególnie kiedy mamy parę kurtek, które musimy pochować w szafie na lato. innym modelem kurtki, było pikowane eleganckie okrycie krojem przypominające nieco marynarkę. kurtka ma dyskretne zatrzaski oraz skórzane wstawki - potwierdzenie dbałości o jakość i detal!


kolejna sprawa to niezaprzeczalnie najfajniejsze koszule casual! ta, która przyspieszyła bicie mojego serca to beżowa koszula w bardzo ciekawy deseń - znaczki graficzne, które mi skojarzyły się z Indianinami (nie wiem dlaczego...). fenomen tej koszuli polega właśnie na tym oryginalnym princie, będzie świetnie wyglądać do prostych ciemnych jeansów. inna koszula wyeksponowana na manekinie świetnie pokazywała kontrastowe obszycia rękawów i kołnierzyka. w przeciwieństwie do jednolitej koszuli, obszycia miały deseń i to jest właśnie dbałość o detal jaki lubię najbardziej :)




podsumowując - Esprit przygotował coś innego niż zwykle i jest to bardzo (bardzo!) pozytywne zaskoczenie. sportowy profil marki został zmieniony na miejską klasykę i wygodną elegancję, która na pewno świetnie przyjmie się w miastach w Polsce. sieciówkowe ubrania różnych marek często cechuje niska jakość, co sprawia, że danego ciucha nie nosimy dłużej niż jeden sezon. inwestując w nieco droższe ubrania i stawiając na klasykę sprawiamy, że nasza garderoba jest ponadczasowa i można ją łatwo modyfikować sezonowymi trendami. marką Esprit interesuję się stosunkowo niedługo, od około roku, ale zaskarbiła sobie ona moją sympatię, a kolekcja jesienno-zimowa potwierdziła, że się nie myliłam.

to czego zabrakło na pokazie, a co chciałam na pewno zobaczyć to kurtki puchowe, których nie było prawie wcale. prezentowane ubrania pasowały bardziej na jesienną pogodę niż na zimową i może to lepiej - ciągle w tyle głowy mam obraz ubiegłej nieziemsko długiej zimy - nie zapeszajmy lata :)

myślę, że pozytywny rozgłos dla marki mogłyby zapewnić także znane osoby z blogosfery zapraszane na tego typu pokazy. jest się czym chwalić!

3 maja 2013

fairydetailes i nowości


event w OKI DOKI już za mną (niestety jestem straszną gapą i zapomniałam zabrać porządnego aparatu...)! było bardzo miło, kreatywnie i wesoło. spotkałam się z miłym odbiorem moich błyskotek, zebrałam także konkretny feedback dotyczący kolorów na przyszłość i oczekiwań klientek - o to właśnie mi chodziło! część bransoletek się sprzedała, kilka można jeszcze oglądać w kawiarnii na ul. nowy świat 2 w białymstoku, a niektóre dostępne są w moim sklepie internetowym: fairy-detailes.art-madam.pl


rękodzieło i handmade - ArtMadam

30 kwietnia 2013

fairydetailes spring colours 2013!

z przyjemnością prezentuję owoc moich starań w ostatnim czasie - kolorowe bransy w sam raz na wiosenną pogodę! tak jak w ubiegłym roku bransoletki wykonane są z kolorowego kauczuku z okuciem w kolorze srebrnym - w tym sezonie postanowiłam ulepszyć zapięcia dodając do nich regulację w postaci łańcuszka. postawiłam na dużą różnorodność w kwestii kamieni naturalnych - jadeity, howlity, opale, agaty, kalcyty - to dopiero początek wyliczanki.

kauczuk + agat + perła svarowski

kauczuk + howlit + jadeit

kauczuk + jadeit x2

kauczuk + agat + kalcyt

kauczuk + howlit + jadeit

kauczuk + agat + kalcyt

kauczuk + jadeit + kalcyt

kauczuk + opal + perła svarowski

kauczuk + howlit + jadeit

kauczuk + opal + perła svarowski

kauczuk + jadeit + perła svarowski

kauczuk + howlit + agat

w tym momencie bransoletki dostępne będą na wspominanym już wcześniej evencie w OKI DOKI - rękodzieło w OKI DOKI, po majówce biżuterię będzie można nabyć przez inne portale handmade, o czym wkrótce!

ŚCISKAM CIEPŁO I WIOSENNIE!

bransoletki fairydetailes spring colours 2013

już są nowe bransoletki fairydetailes spring colours 2013 - soczyste, świeże kolory kauczuku + kamienie naturalne. bransoletki na razie można będzie nabyć podczas wystawy w białostockiej kawiarnii artystycznej OKI DOKI (ul. Nowy Świat 2) już we środę 1 maja, a o całym wydarzeniu można poczytać tu. po majówce biżuteria będzie dostępna w sklepie internetowym i wtedy zdradzę kulisy współpracy z portalem handmade'owym!


22 lutego 2013

trendy na sezon wiosna/lato 2013 - czyli próbuj wszystkiego byle z głową

nowy sezon wiosna\lato 2013 jest różnorodny i kolorowy jak nigdy wcześniej. po co stawiać na jeden trend kiedy można mieć odrobinę wszystkiego? część trendów znana jest nam już z ubiegłego lata – wyprane kolory, neony, styl grunge, a po inne sięgnięto z lat 40. czy 60. - łaskawe dla sylwetki fasony retro, paski czy zwierzęce printy. w dobie kryzysu projektanci nie chcą już nas szokować za wszelką cenę tworząc skomplikowane formy czy materiały prosto z filmu science-fiction. liczy się uniwersalność i gwarancja, że nowe trendy się nie zestarzeją, a dane rzeczy będą modne, z pewnymi modyfikacjami, także w kolejnych sezonach – dzisiaj niewiele osób stać na wymianę całej garderoby co sezon. być może jest to również przyczyną powrotu swobodnego łączenia poszczególnych części garderoby, którą zauważamy w tym sezonie – koniec z gotowymi zestawami – górę i dół dobieramy osobno, łącząc różne kolory, faktury, wzory, odmienne style. sezon wiosna/lato 2013 to prawdziwa gratka dla osób, które lubią bawić się modą, ponieważ możliwości w tym sezonie są nieograniczone – długość maxi jest tak samo modna jak mini, a połączenie ciężkiej skórzanej sukienki z prostymi butami na płaskim obcasie nie powinno nikogo zdziwić. rewolucja!

DŻUNGLA I ZWIERZĘCE PRINTY WYCHODZĄ NA ULICĘw tym sezonie powracają lansowane przede wszystkim w latach 70. nadruki inspirowane florą i fauną. roślinne nadruki królują na wszystkich częściach letniej garderoby – od małych torebek z kolorowymi kamieniami i fikuśnych okularów, przez luźne spodnie i tuniki, na damskich garniturach kończąc. nowością są nadruki-hybrydy – połączenie kwiatowych elementów ze zwierzęcymi. trend ten jest bardzo efektowny, świetnie sprawdzi się w letnich stylizacjach, jednak należy uważać żeby nie przesadzić. krzykliwe wzory można przełamać pastelowymi kolorami lub neutralnymi beżami. projektanci oczywiście mają także propozycje dla odważnych – dżungla od góry do dołu, czyli ten sam roślinny nadruk na spodniach i koszuli.



FASCYNACJA ORIENTEM I SZTUKĄ ORIGAMI - muccia prada w tym sezonie przyznała, że inspirują ją japońskie harajuku girls, które są dla niej współczesnymi ikonami popkultury. na wybiegach można było zauważyć, że nie tylko włoska projektanta zauroczyła się azjatyckimi klimatami. projektanci zaczęli konstruować swoje ubrania w dość nietypowy, nowatorski sposób – układają tkaniny warstwowo na wzór papierowego origami. azjatyckie trendy nie są w tym sezonie interpretowane dosłownie, czerpiemy z nich głównie formę – minimalistyczne sukienki na wzór kimono, kombinezony z szerokim pasem w talii, oversize'owe tuniki z szerokimi rękawami noszone ze spodniami cygaretkami. warto zauważyć, że ten trend inspirowany japonią jest wyjątkowo łaskawy dla pań w rozmiarze większym niż 38, ponieważ daje możliwość zatuszowania wszystkich niedoskonałości pod modnymi zakładkami i udrapowanymi warstwami.



GRUNGE - grunge to styl, który został wykreowany w latach 90. przez muzyków nirvany i związaną z nimi ekscentryczną courtney love, która wyjątkowo upodobała sobie niedbałe koszule, rozerwane dżinsy i plecaki z ćwiekami. elementy grunge'u pojawiają się na pokazach co jakiś czas w postaci dodatków lub wykończeń, styl ten świetnie zaadaptowały także blogerki z wielkich miast takich jak londyn, nowy jork czy sztokholm, jednak do tej pory nie można było zaobserwować dominującego trendu na wybiegach... do dziś. koszula w kratę i porwane spodnie przeżywają w tym sezonie drugą młodość. projektanci postawili zdecydowanie na luksus: flanela zastąpiona została połyskującym jedwabiem, a porwany denim – drogimi skórami. w efekcie powstała nietypowa fuzja wzorów, kolorów i tekstur – zestawienie kraciastej koszuli ze zwiewną spódnicą w kwiaty wzbogacone o dodatki w panterkę – to opcja dla odważnych. jeżeli jesteśmy jednak bardziej zachowawcze w modzie możemy spróbować nosić niechlujne kraciaste koszule z biżuterią w stylu glamour i szpilkami.



NA WYSOKI POŁYSK - najmodniejsze kreacje tego sezonu są bardzo błyszczące i kolorowe, przykuwają wzrok już z daleka, a jak powszechnie wiadomo wiadomo – kobiety mają słabość do błyskotek. z połyskujących materiałów szyje się nie tylko wieczorowe kreacje, ale także koszule, spodnie i żakiety, które właściwie zestawione mogą być także modną stylizacją na co dzień. projektanci w tym sezonie wybitnie postawili wysoki połysk tkanin zaczynając od lakierowanych skór, specjalnie nabłyszczanego jedwabiu, na metalicznych dzianinach kończąc. na szczególną uwagę zasługują także zupełnie nowe prześwitujące elementy garderoby: głównie koszule, kołnierzyki oraz supermodne torby, których nie używamy już jedynie na plażę. nie zapominajmy o dodatkach, które także można wykorzystać za dnia: błyszczące buty, mieniące się toczki na głowę czy przeźroczyste torebki pokazujące całą swoją zawartość to absolutny must-have tego lata! pamiętajmy jednak, że tego typu ubrania nie lubią konkurencji – biżuterię należy ograniczyć do zera, ponieważ taka kreacja sama w sobie jest już efektowna.



GEOMETRIA I KOLOROWE LATA 60. NA NOWO - styl lat 60. wraca do mody jak bumerang. jest w nim pewna klasa, niestarzejąca się elegancja, ale także dziewczęca frywolność, która inspiruje projektantów prawie corocznie bez wyjątków. w tym sezonie jest wyjątkowo kolorowo i różnorodnie w kwestii wzorów – w szafach nie może zabraknąć pasów, szachownic, groszków czy rombów. prym wśród deseni zdecydowanie wiodą, wylansowane przez coco chanel, paski. mogą być pionowe, poziome lub skośne, szerokie lub bardzo wąskie – należy jednak pamiętać, że ten deseń potrafi podkreślić kobiecą sylwetkę, jak również ją zdeformować. w tym sezonie niezaprzeczalnie modne są minisukienki w mocnych kolorach oraz szkatułkowe żakiety w pionowe pasy noszone razem ze spódnicą w ten sam deseń. przy wyborze dodatków możemy inspirować się popularnymi filmami z lat 60. np.: „jak ukraść milion dolarów” z ikoną mody audrey hepburn – torebki na wzór kuferków w odważnych kolorach lub kultowe już duże okulary przeciwsłoneczne z grubą białą oprawką będą strzałem w dziesiątkę tego lata!



KOLORYSTYKA: NEON & FLUO - w tym sezonie, podobnie jak w ubiegłym, nie boimy się kolorów, co więcej – wybieramy najostrzejsze z nich: mocna fuksja, nasycona trawiasta zieleń, oranż, kobalt czy kolor świeżych cytryn. w sezonie wiosna/lato 2013 zupełnie zapominamy o czerni – liczy się jedynie kolor. projektanci proponują dwie drogi budowania kolorowych stylizacji: kolor na całego lub color-blocking. jednokolorowe stylizacje przy odważnej kolorystyce na pewno nie będą nudne i monotonne – supermodne są proste minisukienki noszone z butami i akcesoriami w identycznym odcieniu. latem będzie można zaszaleć i postawić na totalne miksowanie kolorów pozornie do siebie niepasujących, czyli color-blocking. najmodniejszymi połączeniami tego lata są mocna fuksja i czerwień, kobalt i biel oraz neonowy róż i soczysta limonka. jeżeli nie jesteśmy na tyle odważnymi użytkowniczkami mody żeby pójść na całość możemy założyć bluzkę w odważnym kolorze i naszyjnik typu kolia w kontrastowej barwie! 



KOLORYSTYKA: CAŁA BIAŁA - obok kobiety kolorowej i odważnej projektanci zaproponowali także sylwetkę delikatnej i ponadczasowej kobiety w bieli. trend ten jest jednym z wiodących w tym sezonie – białe stylizacje otwierały większość pokazów z sezonie wiosna/lato 2013. noszenie bieli nie jest łatwe, może być za to przyjemne szczególnie w sezonie letnim – świetnie podkreśli opaleniznę oraz uchroni od nadmiaru promieni słonecznych. biel to nowa czerń! domy mody mają wiele pomysłów na noszenie bieli: romantyczne i zwiewne sukienki do ziemi, oversize'owe koszule z zapiętym pod szyją kołnierzykiem, świetnie skrojone garnitury damskie czy laserowo cięte futurystyczne sukienki z niewidocznymi łączeniami. biel jest klasyczna, nie starzeje się, daje nieskończoną możliwość zestawień i wariacji  a do tego można ją nosić niezależnie od wieku – te argumenty przemawiają za tym żeby tego lata zainwestować właśnie w biel.



KOLORYSTYKA: LADURÉE, CZYLI PASTELE INSPIROWANE SŁODYCZAMI - ladurée to nowe objawienie projektantów. nazwa pochodzi od paryskiej cukierni, której sława owiała już cały świat. sklep słynie z przepysznych i smakowicie wyglądających makaroników – francuskich markiz z kremem w obłędnych kolorach. to właśnie one zainspirowały projektantów do stworzenia przepysznej gamy kolorów na sezon wiosna/lato 2013. pastele znamy z ubiegłego sezonu – miętowa orzeźwiająca zieleń, łososiowy róż, lekki fiolet, baby-blue czy pastelowa żółć – są lekkie i smakowite niczym sorbet owocowy w letnie popołudnie! te jasne kolory świetnie podkreślają i rozświetlają letnią opaleniznę, stąd też bardzo często pojawiają się już w wiosennych kolekcjach. subtelne pastele będą doskonale wyglądać w towarzystwie zarówno prostych, geometrycznych fasonów, minimalistycznych sukienek, jak również zwiewnych długich kreacji do ziemi z lekkich przeziernych tkanin. w tym sezonie nie łączymy już pasteli z bielą czy ciemniejszymi kolorami – pójdźmy na całość – jeżeli decydujemy się na pastele to od stóp do głów! efekt będzie smakowity!


* ten krótki skrót z wybiegów opracowałam na potrzeby newslettera dla firmy, w której pracuję. zadowolona z efektu postanowiłam podzielić się artykułem na łamach mojego bloga - udanych letnich polowań!